Polscy dziennikarze w niemieckich mediach Obrońcy demokracji czy zdrajcy narodu?

W tak skrajny sposób oceniani są polscy dziennikarze krytykujący politykę rządu PiS w niemieckich mediach. Czy to naganna praktyka? Mam prawo wypowiadać się również za granicą – uważa Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”. Źle się dzieje, jeśli niemieckie media przekazują opinię tylko jednej strony politycznego sporu – twierdzi Piotr Semka z tygodnika „Do Rzeczy”.


Bartosz Wieliński

Od momentu przejęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość w niemieckich mediach wzrosła liczba tzw. tekstów gościnnych, w których polscy dziennikarze ostrzegają przed zagrożeniem dla demokracji w Polsce. „Niemcy, proszę, nie milczcie!” – apelował niedawno na łamach „Süddeutsche Zeitung” Bartosz Wieliński. „Taki tekst był potrzebny. Nasi sąsiedzi powinni mieć jasną informację z pierwszej ręki, co się w Polsce dzieje” – mówi dziennikarz „Gazety Wyborczej”, którego niektórzy prawicowi publicyści nazwali za ten artykuł zdrajcą i folksdojczem.


Piotr Semka

Piotr Semka nie podpisałby się pod tak drastycznymi określeniami wobec dziennikarzy o odmiennych poglądach. Publicysta „Do Rzeczy” zwraca jednak uwagę na fakt, że prawicowi komentatorzy nie są zapraszani przez niemieckie redakcje. „Dysproporcja między skalą życzliwości i sympatii dla obu stron powoduje nierównowagę opinii w niemieckich mediach” – podkreśla Semka. Bartosz Wieliński i Piotr Semka deklarują, że są w stanie ze sobą rozmawiać, co wśród dziennikarzy krytycznych i życzliwych wobec władz w Warszawie wcale nie jest regułą. Wymianę poglądów na naszej antenie umożliwił im Tomasz Kycia.


Stand: 27.01.2016, 21.39 Uhr