„Telefon 110” na polsko-niemieckim pograniczu Tak mogłaby wyglądać współpraca polskiej i niemieckiej policji

Żeby zrobić wiarygodny kryminał, którego akcja dzieje się na polsko-niemieckiej granicy, trzeba być zakorzenionym w obu kulturach, polskiej i niemieckiej. Tak uważa Jakob Ziemnicki, reżyser nowej serii jednego z najpopularniejszych niemieckich seriali kryminalnych "Telefonu 110”. - Ten film to pieśń przyszłości - dodaje Dietrich Schröder z Märkische Oderzeitung.


Polizeiruf 110
Bild 1 vergrößern +

Nowe odcinki, nowe miejsce akcji, nowa obsada. Znana z poprzednich filmów Olga Lenski (w tej roli Maria Simon) pracuje z polskim komisarzem Adamem Raczkiem, w którego wcielił się niemiecki aktor polskiego pochodzenia Lucas Gregorowicz. Tematem jest przestępczość przygraniczna. - W tym filmie bardzo ważne są detale, scenografia, kamienice, korytarze, drzwi wyglądają w Polsce inaczej niż w Niemczech. Są też inne kolory. Niemiecki reżyser, bez polskich korzeni, nie zwróciłby na to uwagi - mówi nam Jakob Ziemnicki. Na scenografię filmu zwraca także uwagę Dietrich Schröder z Märkische Oderzeitung. Jego zdaniem współpraca polskich i niemieckich śledczych w rzeczywistości trochę inaczej wygląda niż w serialu. "Nie ma wspólnej operacyjnej grupy polskiej i niemieckiej policji, chociaż ich współpraca jest bardzo dobra. Jednak aż tak daleko jeszcze nie jesteśmy. Ten film to trochę pieśń przyszłości - podkreśla rozmówca Adama Gusowskiego. Pierwszy odcinek serialu zatytułowany „Grenzgänger” („Na granicy”) polskie i niemieckie telewizje pokazały 20 grudnia.


Stand: 21.12.2015, 17.13 Uhr