Zaduszki bluesowe: "Nie ma chopa, a wcoraj był z nami"
Pamięci Jana „Kyksa” Skrzeka poświęcone były tegoroczne „Zaduszki bluesowe” w Oberhausen. Harmonijkarz, wokalista, pianista i kompozytor specyficznie śląskiej odmiany bluesa zmarł 29 stycznia. W piątek w restauracji "Gdańska" grał dla niego m.in gitarzysta Leszek Winder.
Leszek Winder od 1975 r. gra w instrumentalnej grupie „Krzak”, łączącej blues-rocka z jazzem. Winder i „Kyks” grali wspólnie przez 43 lata, od początku kariery Jana Skrzeka, młodszego brata Józefa Skrzeka. Wbrew naleganiom rodziny Leszek Winder popierał ambicje i plany muzyczne Jana, jednocześnie był jego kolegą, przyjacielem, lecz także mentorem, starającym się „trzymać cugle” trudnej osobowości „Kyksa”.
Leszek Winder wspomina niełatwe początki grania z Janem Skrzekiem, z którego brat Józef i matka chcieli raczej zrobić górnika, zamiast „mieszać mu w głowie”. Jak wielu rockmenom czy bluesmenom „Kyksowi” nie dane było dożyć późnej starości. Zresztą „my wszyscy siedzimy na wieku trumny” – mówi Leszek Winder, zagorzały przeciwnik stwierdzenia, że „nie ma ludzi niezastąpionych”.
Dzień po występie w „Gdańskiej” Leszek Winder grał na „Bluesowych Zaduszkach” w chorzowskiej „Leśniczówce”, które podobnie jak te w Oberhausen były poświęcone pamięci Jana „Kyksa” Skrzeka.
W Polsce ukazała się na Zaduszki płyta DVD „Jan ‚Kyks’ Skrzek – in memoriam” dokumentująca cztery ostatnie koncerty Śląskiej Grupy Bluesowej w styczniu 2015 oraz dwa koncerty zorganizowane ku czci zmarłego muzyka.
Andreas Hübsch
Zaduszki bluesowe w "Gdańskiej"
Stand: 02.11.2015, 19.25 Uhr
Seite teilen
Über Social Media